Za zgodą autorki – p. Izabeli Bobrowskiej publikuję tekst napisany po wernisażu wystawy i zamieszczony na internetowej stronie Kulturalny Konin.
Wawrzyniak z uwagą o chwili
Malarski styl Ireny Wawrzyniak może się podobać. Wyrazisty, zamaszysty, wnikliwy – nie szokuje, nie konfrontuje i nie trawi od środka. Spotyka za to, zgłębia i zatrzymuje, inaczej wywierając pożądane w odbiorze sztuki wrażenia. Zachwyca widza (nie)ulotną chwilą, (nie)przemijającym wrażeniem i człowiekiem, który w swej osobności czy nawet samotności – nie udaje.
Na wernisażu przygotowanym przez „Wieżę Ciśnień” pojawili się bohaterowie obrazów Ireny Wawrzyniak: synowie, matka, siostra i inni bliscy – przyjaciele i znajomi, których Irena Wawrzyniak portretuje. To postaci skupione, zamyślone, oddane konkretnej czynności, będące w danym stanie, prawdziwe w swym aktualnym byciu i działaniu. Są realne, konkretne, z wzajemnością odnoszą się do rzeczywistości, co nie przeszkadza malarce odsłaniać ich mistycyzmu. Występują w parach i rodzinnych konstelacjach, osobno. Zawsze: tu i teraz. Przeżywają daną chwilę wspólnie albo w zupełnej samotności. Autorka obrazów zatrzymuje ich w danym momencie, chwytając emocje, wyraz twarzy, grymas, uśmiech, postawę, zamykając miejsce i czas, w którym właśnie się znajdują. Przez przypadek? Irena Wawrzyniak nie oszczędziła im kolorów, światła i ekspresji.
W znakomicie opracowanym katalogu jej prac (wielojęzycznym), kurator Galerii CKiS „Wieża Ciśnień”, Robert Brzęcki pisze: „(Irena Wawrzyniak) Otwiera się na liryczne konstatacje i malarską improwizację. Szuka adekwatnych rozwiązań kolorystycznych, czasem poszukuje struktur. Innym razem barwna plama w obrazie staje się świadectwem nastroju chwili. Każdy jej ruch pędzla, kształt uzyskanej ceramicznej formy to porządkowanie wrażeń – myśli i odczuć – dla świadomego doznawania impresji. Aby właśnie być. Aby w ten sposób podkreślić status treści innych i własnej”.
Niewiele jej prac zawiera spokój, choć niepokój – jest im równie obcy. Światło w jej obrazach nie koi. Jest zapowiedzią nieuchronnych zdarzeń, przemijania, oświecenia, świadomości. Spraw ostatecznych (projekt okładki katalogu opublikowanego w związku z ekspozycją, stanowi fragment obrazu „Za dwa miesiące umrę”, który autorka poświęciła umierającemu ojcu). Wspólnym mianownikiem tego malarstwa są żywiołowość i wyrazistość, okiełznane przez konsekwencję Wawrzyniak, której dokładność objawia się nie tylko w malarskich dziełach.
Na wernisaż „Ćwiczenia z uważności” złożyły się również prace wykonane w technice ceramicznej. Artystka dała w nich wyraz osobistego kunsztu. Oddanie, precyzja, skupienie dały im piękno w czystej postaci. Wawrzyniak rzeźbi w szamocie i glinie, uzupełnia swoje obiekty o inne należące do ziemi elementy, jak choćby drewno. Pokrywa je szkliwem, eksperymentuje z tlenkami (po wypaleniu w piecu przynosi to zaskakujące efekty), a przede wszystkim z formą, opływową, miękką, czystą, uzupełnioną o kolor zaczerpnięty z przyrody. Krajobrazy, łąki, jaskinie – tym właśnie czaruje widza Irena Wawrzyniak, kładąc obok nich na szali wazy, czarki i misy, a później – namiętność, pasma górskie albo daleki kontynent. Te przedmioty zabierają go w świat piękna, natury i w głąb siebie.
Wernisaż zatytułowany „Ćwiczenia z uważności. Irena Wawrzyniak” odbył się w Galerii CKiS „Wieża Ciśnień” 11 września br. Ekspozycja obrazów i ceramiki tej autorki jest dostępna dla zwiedzających do 3 października.
Izabela Bobrowska
www.kulturalnykonin.pl