To cztery małe obrazy – zapisy tego co na kuchennym stole właśnie czasami widzimy. Format 40×40 cm, olej na płótnie. Zdjęcia robiłam sama, co od razu rzuca się w oczy 😉 Z tych czterech obrazków można samemu ułożyć ostateczną kompozycję.
Wykonany z mieszanki szamotu i gliny lokalnej używanej do wyrobu cegieł. Wykonana ręcznie. Zdobienie w postaci dziurek także wykonałam ręcznie, czyli siedzi świstak i zawija w sreberka 🙂 Dobre na długie jesienne wieczory. Wypalona w piecach gazowym i elektrycznym. Zdobiona szkliwami i tlenkami metali. W środku szkliwiona czyli można wlać wodę. Do sprzedania.
Po przerwie, dość długiej 🙂 zamieszczam jedną z prac ceramicznych. Zestaw dwu form – prostych w kształcie, ze zdobieniem jak wiosenna łąka zanim się zazieleni. Ceramika wykonana z gliny szamotowej, szkliwiona w środku a dekorowana tlenkami metali, wypalana w piecach gazowym i elektrycznym. Wykonana ręcznie.
Obraz, jak zwykle tempera, o wymiarach 110 x 100 cm. Tym razem malarski zapis uczuć. Trochę o tym jak to z wolnością bywa.
Obraz jest zatytułowany „Za dwa miesiące umrę”. Obraz o wmiarach 110 x 100 cm malowany temperą t akrylem. Malarski zapis wydarzeń ostatnich miesięcy.
Kobiety z pasją to tytuł spotkania, w którym wezmę udział 9 marca 2012 r, początek o godz. 19.00 w kawiarni Oskardu. Przyjdźcie. Wspólnie z pięcioma innymi kobietami zaprezentujemy swoje prace i chętnie porozmawiamy. Spotkanie jest organizowane w ramach serii aktywności kulturalnych, i nie tylko, pod wspólnym hasłem Konin miasto kobiet.
Oto prace z zimowych miesięcy po pierwszym wypaleniu. Galeria na taborecie w śniegu, czasami z uśpiony sadem w tle. Na tym etapie zazwyczaj mam spore obawy, jak zamknąć pracę, żeby maksymalnie wykorzystać to co już powstało, uzyskać efekt ku któremu zmierzam i nie spartolić roboty… uffff 🙂
Ta forma powstała z potrzeby sprawdzenia, czy potrafię zrobić ręcznie kulę. Dla mnie to jabłko, a dla mojego syna brzoskwinia 🙂
Cztery czarki – każda zrobiona w dłoni z kulki gliny, każda wykończona innym szkliwem i pięknie zadymiona podczas wypału raku. Cudownie mieszczą się w dłoni.
Dwie formy – jak dwie czarodziejki – trochę tajemnicze,trochę niezrozumiałe, trochę przyciągające. Dobry szamot zachęcał do wyciągnięcia jak najcieńszych ścianek.